Czterej przyjaciele – Roland, Karol, Andy i Mario spotykają się raz w tygodniu w od dawna nieużywanej kotłowni centrum handlowego. Możliwość posiedzenia w męskim gronie to dla nich jedyna możliwość ucieczki od konieczności robienia zakupów ze swoimi żonami. Właśnie te zakupy to temat przewodni ich spotkań i początek kłopotów w domu.
Do czego zdolni są mężczyźni, aby wkraść się z powrotem w łaski swoich żon? Na to pytanie znajdziecie Państwo odpowiedź w brawurowej komedii w reżyserii Andrzeja Rozhina. „Klub Mężusiów” to ironiczny pstryczek w nos dla problemów małżeńskich. Dowcipne ukazanie dwóch, diametralnie różniących się od siebie światów – kobiet i mężczyzn. Współczesny język, zaskakujące zwroty akcji, lekkie pointy i mistrzowskie konwersacje, to recepta na zabawę, przed którą nie da się obronić. Komedię uzupełniają wielkie światowe hity disco, które łamały serca kobiet i królowały na pierwszych miejscach list przebojów.
„Klub mężusiów” to męska jazda w szalonym komediowym tempie w gwiazdorskiej obsadzie, którą trzeba obejrzeć!
reżyseria Andrzej Rozhin
przekład Izabela Rozhin
scenografia Dorota Banasik
kostiumy Małgorzata Bursztynowicz
muzyka Marcin Partyka
teksty piosenek Krzysztof Tyniec
inspirografia Śliowoniusz Śliwawiński
Recenzja niekulturalny.com.pl
„Klub Mężusiów to ciągle aktualna satyra na społeczeństwo konsumpcyjne, na kobiety, na mężczyzn. Z jednej strony obserwujemy monologi czy dialogi męskie, które bardzo celnie podkreślają to, jak kobiety są dziwne, zwierzęce i trudne do zrozumienia. Z drugiej strony w tych dialogach widzimy męską małostkowość, prostotę wiecznych chłopców.
Żarty dotykają więc, nas wszystkich, niezależnie od płci, nikogo jednak nie obrażą, bo szydzą z tak wielu rzeczy, że nie zdążymy się z którąkolwiek utożsamić, a już zaatakuje nas inna. Szybkość, tempo, maraton dowcipów!
Teatr Capitol doskonale dobiera repertuar, który z radością będę opisywał, ponieważ dowolna sztuka z ich „menu” to zawsze gwarancja dobrej zabawy, tony śmiechu i radości. Jestem poruszony i szczęśliwy! Więcej, och więcej, takich sztuk”